Notatnik Małżeński

Od cudownej bajki, która wydarzyła się w Wielkiej Brytanii, minęły trzy lata. Mówię tu oczywiście o ślubie w rodzinie królewskiej. Rzadko się zdarza by książę się żenił. Na ceremonię patrzył cały świat.

Gdy patrzę na zdjęcia i myślę o własnym ślubie, to czaruje mnie suknia. Ale nie ta olbrzymia, pełna koronek, bo choć piękna, to nie czuję się sobą w takiej, ale ta druga. Skromna, połączona ze sweterkiem i tworząca idealną kompozycję. Zmieniłabym tylko jedną rzecz: układ sukienki na biuście. Te miseczki kojarzą mi się z Madonną i jej spiczastymi stanikami.

Fot.  Pinterest

Oglądaliście Royal Wedding? :) coś skradniecie dla siebie?
Pozdrawiam 
Żona in spe

PS. Przepraszam za opóźnienia z postami. Czasami spełnianie marzeń i dążenie do celu wymaga rezygnacji z przyjemności i poświęceń.

Wyszłam ostatnio z koleżankami na plotki. Takie spotkania świetnie odprężają i dodają mi mega wiele energii. Wybrałyśmy się do pysznej knajpki z włoskim jedzeniem. Gdy przyszło do zamawiana to dziewczyny były niezwykle zdziwione, że nie stosuje diety cud Panny Młodej tylko zajadam się normalnie makaronem i na dokładkę jeszcze pozwalam sobie na tiramisu...

Rozumiem, że każda Panna Młoda chce wyglądać idealnie w dniu ślubu, jednak kosmiczne diety cud, w których żywimy się jedynie wodą i powietrzem, to dla mnie przegięcie. Na co dzień jem sporo warzyw, pełnoziarniste produkty i nie przesadzam. Gdy mam ochotę zjadam deser (nie po każdym obiedzie, bo wolę kawę popołudniową), to go zjadam.

Jem rozsądnie i przedślubnej diety nie planuję. Dlaczego? Bo nawet jak udałoby mi się schudnąć do rozmiaru 0, to i tak przybiorę po ślubie. Nie zamierzam męczyć się dla jednego dnia, nawet gdy jest to mój ślub.

Co uważacie o restrykcyjnych dietach przedślubnych? A może już na nich jesteście?
Pozdrawiam,
Żona in spe

Ostatnio zaczynam myśleć o dekoracjach na stołach i coraz bardziej skłaniam się ku wizji pojedynczych kwiatów zamiast bukietów. Wyglądają wyjątkowo delikatnie, elegancko i lekko. Nie lubię przytłoczenia olbrzymim koszem na stole i wypadającymi z niego elementami. Nie wierzę za mocno kwiaciarniom z miejsca, gdzie będzie wesele i chyba trochę się boję kiczowatych kompozycji. Propozycja sztucznych bukietów jaką zapewnia mi sala weselna jest zupełnie nie do przyjęcia.

Fot Pinterest

A co wy sądzicie o kwiatach na stołach? Pojedyncze czy wielkie bukiety?
Pozdrawiam
Żona in spe

Święta, święta i po świętach. Tegoroczna Wielkanoc minęła mi zaskakująco szybko. Jeszcze się nie zaczęła, a już się skończyła. Zostało po niej za dużo ciasta i za dużo bałaganu ;)


Wielkanoc to cudowny okres aby wziąć ślub. Wiosna, ciepłe dni, sporo wolnego. W okresie świątecznym można świetnie pobawić się pastelowym motywem jajka i uczynić go przewodnim. Pastelowe dekoracje przez wiele lat będą jeszcze później służyć w czasie świąt.


Króliczki i pisklaki są przeurocze na zdjęciach :)

Fot. Pinterest

Myśleliście o ślubie na Wielkanoc?
Pozdrawiam,
Żona in spe!

Moi drodzy,
Przepraszam za rzadkie wpisy, ale pomysł "zróbmy święta u nas!" właśnie jest w fazie realizacji.
Życzę Wam, aby te dni były pełnymi miłości, radości i rodzinnego ciepła. Aby spotkania w gronie rodzinnym były przyjemnością i wszelkie przyszłe rodziny miały cudowne dni z Wami!

Chyba że wolicie tak ;)
Pozdrawiam
Żona in spe

Ostatnio gubię dni, nim się zorientuję, to one już minęły. Jednak staramy się celebrować wspólny posiłek. Zwykle jest to późniejszy obiad. Dziś przepis na moje odkrycie ostatnich dni:

Szybkie danie a'la chińskie 
makaron sojowy
puszka  tuńczyka
szczypior
olej do woka
przyprawa chińska lub 5 smaków

Makaron przygotowujemy według przepisu. U mnie wrzucić do wrzątku i zostawić na 10 minut. Na patelnię wlewamy odrobinę oleju do woka, ale może też być zwykły, podsmażamy tuńczyka i dodajemy szczypior. Chwileczkę podgrzewamy i dodajemy na patelnię makaron. Mieszamy do połączenia i dodajemy przyprawy. Można dodać odrobinę sosu sojowego lub soli.
Nałożyć na talerze i obserwować trzęsące się uszy męża :)

Ps. Danie można modyfikować, dodając pędy bambusa, kukurydzę, fasolkę szparagową, paprykę, grzybki chińskie i wieeeele innych dodatków.

Polecam kombinowanie ;)
Żona in spe

Książki były obecne w moim życiu zawsze. Ostatnio czytam nie tylko w papierze, ale też z ekranu. Jeszcze na Kindle się nie zdecydowałam, ale chyba już niedługo. Jednak najgorszym punktem było zawsze gdzie je umieścić. No dobra, pomijając moment rytualnego czyszczenia każdej książki przed świętami :P

Ostatnio udało nam się wstawić 3 olbrzymie półki na książki: od podłogi do sufitu. Pierwsze, co pomyślałam, to: uff, jak domowo. Książki tworzą dla mnie klimat domu z duszą. Mąż in spe myśli to samo.

Fot. Pinterest

Zamierzacie poprosić o książki na wesele? My na pewno. Teraz już wiemy, gdzie je umieścimy :D
Pozdrawiam
Żona in spe

PS. Niektóre posty uwielbiają się tworzyć przez 3 dni ;)

Chyba standardem są już wierszyki z prośbami o nieprzynoszenie kwiatów. Z jednej strony dobrze, bo gdzie je postawić, potem po 2-3 dniach się je wyrzuca, bo padają. Ale czy wypada? To już sprawa każdej Pary Młodej i ich rodzin na ile są konserwatywni.

O co można poprosić?
- wino - dobry alkohol, długo poleży i zawsze można wykorzystać na kolację we dwoje
- książki - dla osób lubiących czytać i posiadających miejsce by je jeszcze składować ;)
- kupony lotto - może zostaniecie milionerami? :D
- maskotki dla dzieci z domów dziecka - bardzo szlachetny gest, ale sprawdźcie najpierw gdzie ich potrzebują
- rzeczy dla schronisk - karma zawsze zostanie zjedzona, a może znajdziecie swego wspólnego Mruczusia lub Azorka?

Fot. Pinterest

Macie jakieś nieszablonowe pomysły na podarki zamiast kwiatów?
Pozdrawiam
Żona in spe

Kilka ostatnich dni przeznaczyliśmy na wybór fotografa i... MAMY GO! Była to dla nas rzecz ważna, więc pomimo braku kamerzysty, zespołu to odetchnęliśmy z ulgą.

 Ale żeby nie było tak prosto, to dostaliśmy kolejną zagwostkę. Fotoalbum. Dostaliśmy wieeeele opcji, część z dopłatami w formie przepięknych fotoksiążek, część skoroszycików. Wybór rewelacyjny. Tylko wypełnić je treścią i obrazem.

Uznaliśmy, że ostateczną decyzję podejmiemy, gdy będziemy mieli wsad, ale marzy nam się wieeeelka księga w grubych, skórzanych oprawach.

Fot. Pinterest

Co myślicie o fotoksiążkach weselnych? Dobry pomysł czy dodatkowy koszt? Jaką sobie wybieracie?
Pozdrawiam
Żona in spe

Przyjęło się, że na ślubie trzeba mieć na sobie coś niebieskiego. No i jak nie pasuje do konwencji niebieska biżuteria, niebieskie buty lub jakiś niebieski pas, to zostaje koniecznie podwiązka z niebieskim.
 
Czy Panna Młoda musi mieć podwiązkę? Oczywiście, że nie. Nie jest to element obowiązkowy, ale często spotykany. Ja za podwiązkami nie przepadam. Uważam, że moje uda pozostawiają wiele do życzenia i nie lubię ich podkreślać, a już szczególnie ujawniać i je fotografować. Po prostu nie.

Z drugiej strony jednak jak ktoś lubi, to podwiązki są mega urocze i są super dodatkiem. Nie mówiąc już nic o zabawach z nią w czasie nocy poślubnej ;)

Fot. Pinterest

Zamierzacie skusić się na podwiązkę? Niebieską czy bardziej zwariowaną?

Pozdrawiam
Żona in spe

Balony na weselu w tradycyjnej formie spotykanej na weselach niestety kojarzą mi się z kiczem. Wiązanka po kilka sztuk w rogach sali czy szpaler - łuk nie odpowiadają mi w ogóle. Jeszcze gorzej jest, jak rodzice by uciszyć dzieci, zdejmują je i mówią: masz balonika i idź się pobaw. Kilka razy takie rozbrykane dzieci wręcz zepsuły mi zabawę, bo zamiast tańczyć musiałam non stop patrzeć, czy nie zdeptuję dzieciaka ewentualnie balonika (pisk ten sam ;)

Z drugiej strony balony w innych układach bardzo mi się podobają. Mimo że są typową dekoracją weselną, to mogą być bardzo kreatywnie wykorzystane i stworzyć super klimat.



Jednak najlepiej według mnie balony wyglądają na sesjach ślubnych. Serduszka czy owalne, w pęku czy pojedyncze to mają mega urok.

Fot. Pinterest

Zamierzacie wykorzystać na sali balony czy może wolicie np. pompony? A może macie jeszcze inne pomysły na wykorzystanie ich?
Pozdrawiam
Żona in spe