Czy macie na czasami wrażenie, że większość kwestii zostawiacie sobie na po ślubie? Gdy zostaje miesiąc, dwa do do ślubu łatwo wpaść w fiksację: nie mam czasu! biorę ślub!
Gdy jednak skończymy wszystkie celebracje nagle okazuje się, że wszystkie obowiązki zostawione spadają na głowę już dzień po, ewentualnie dzień po powrocie z podróży poślubnej. Wydawało się przecież nam, że nie wepchniemy w grafik przedślubny już nic. Potem jednak obowiązki poślubne okazują się jeszcze bardziej angażujące i musimy z pewnych rzeczy zrezygnować, gdyż dobry nie rozciągniemy niestety.
Chyba najczęściej zostawianą rzeczą przez Panny Młode jest praca magisterska, w którą trzeba włożyć trochę wysiłku, a przede wszystkim czasu. Niestety zazwyczaj kończy się dodatkowym płaceniem i oddaniem jej dwa lata później lub jeszcze dłużej. Na serio nie warto.
Zaplanujcie to, co czeka na was po ślubie, to wredne i odrzucane, w normalnym grafiku. Na serio da się. Biorąc na warsztat takie głupie pisanie pracy magisterskiej to jeden akapit napisany codziennie to po 120 dniach - po 3 miesiącach - cała praca magisterska, a napisanie akapitu to nie więcej niż godzina dziennie. Jeżeli uda wam się napisać akapit, to jestem prawie pewna, że pojawi się kolejna myśl i kolejna, więc skończycie jeszcze szybciej.
Niestety najlepszą metodą, aby nie obudzić się z ręką w nocniku, jest po prostu zacząć działać. Na mnie najskuteczniej działa coś w stylu tabeli motywacyjnej, a więc kalendarz ze skreślonymi zadaniami.
Podzielcie się co na Was działa! Zainspirujmy się do niezostawiania wszystkiego na po ślubie!
Pozdrawiam
Żona już nie in spe
Gdy jednak skończymy wszystkie celebracje nagle okazuje się, że wszystkie obowiązki zostawione spadają na głowę już dzień po, ewentualnie dzień po powrocie z podróży poślubnej. Wydawało się przecież nam, że nie wepchniemy w grafik przedślubny już nic. Potem jednak obowiązki poślubne okazują się jeszcze bardziej angażujące i musimy z pewnych rzeczy zrezygnować, gdyż dobry nie rozciągniemy niestety.
Chyba najczęściej zostawianą rzeczą przez Panny Młode jest praca magisterska, w którą trzeba włożyć trochę wysiłku, a przede wszystkim czasu. Niestety zazwyczaj kończy się dodatkowym płaceniem i oddaniem jej dwa lata później lub jeszcze dłużej. Na serio nie warto.
Zaplanujcie to, co czeka na was po ślubie, to wredne i odrzucane, w normalnym grafiku. Na serio da się. Biorąc na warsztat takie głupie pisanie pracy magisterskiej to jeden akapit napisany codziennie to po 120 dniach - po 3 miesiącach - cała praca magisterska, a napisanie akapitu to nie więcej niż godzina dziennie. Jeżeli uda wam się napisać akapit, to jestem prawie pewna, że pojawi się kolejna myśl i kolejna, więc skończycie jeszcze szybciej.
Niestety najlepszą metodą, aby nie obudzić się z ręką w nocniku, jest po prostu zacząć działać. Na mnie najskuteczniej działa coś w stylu tabeli motywacyjnej, a więc kalendarz ze skreślonymi zadaniami.
Fot. Pinterest |
Pozdrawiam
Żona już nie in spe