![]() |
Fot. Pinterest |
1. Na samym początku załóżcie zeszyt, notes, organizer, teczkę z hasłem: ŚLUB. Wiele stron nie musi mieć, ale koperta na materiały powinna być.
2. Pomyślcie o jednym aspekcie wydarzenia. Data jest ważna? Niech będzie ona, pod nią dopasujcie wszystko. Idealna sala? Sprawdźcie terminy i wybierzcie wasz! Ukochany fotograf, najlepszy zespół - dowolnie! Od jednego puzzla najłatwiej zacząć. Warto wybrać więc jedną, najważniejszą rzecz. Po wybraniu i weryfikacji elementu najważniejszego już na czymś stoicie. Zwykle też Wam się wyklaruje data, ewentualnie zakres dat.
3. Wybierzcie się na targi ślubne. Razem. Przechodząc między stanowiskami ustalajcie między sobą: Tak, nie, nie wiem. Jeżeli jest dwa razy tak, to weźcie wizytówkę. Jest nie wiem lub nie? To nie ma co, się męczyć. Pogrupujecie to sobie w domu na spokojnie, część jeszcze na pewno wyrzucicie.
4. Gdy znajdziecie wolny wieczór po targach, najlepiej w tygodniu po (można od razu sobie to zaplanować ;) Pizza, wino i obgadywanie. Postarajcie wyrzucić niewypały. Niby fajne, ale czy aby na pewno dla nas? Trochę tego będzie. Na koniec rozłóżcie na kategorie, to co zostało: foto, video, tort, Macie już jakąś kategorię z ulotkami? To wyrzućcie je na śmieci.
5. Podpytajcie się znajomych, którzy wzięli ślub niedawno. Może kogoś polecą. Zaufane osoby są super i łatwiej je sprawdzić.
6. Najbardziej czasochłonny etap jest przed nami. O ile napisanie maili do wybranych z prośbą o wycenę i portfolio to chwila, to analiza materiałów otrzymanych już dłużej. Warto robić to sukcesywnie, zapisując w zeszycie plusy i minusy ofert. U mnie sprawdziło się weryfikowanie ofert
w czasie jazdy autobusami i metrem.
7. Na koniec upilnowanie umów. Przeczytajcie je baaaaardzo dokładnie, Skreślajcie, dopisujcie, negocjujcie. Warto poświęcić na każdą umowę wieczór, a nawet kilka. Tylko i wyłącznie dzięki umowom będziecie mogły negocjować ceny, jak nie wypali coś. Tfu tfu.
7. Później już wszystko leci z górki. Dopiero przy zapraszaniu pojawia się konieczność osobistego pojawienia się. Polecam wybrać weekend na zapraszanie poza miejscem zamieszkania (2-3 weekendy właściwie), a osoby z okolic zapraszać na kawę i pogaduchy od razu po pracy lub lunch w środku dnia, jak macie taką możliwość. Na serio dacie radę :)
8. Przed spisaniem protokołów w urzędach sprawdźcie godziny ich pracy miesiąc wcześniej i najlepiej umówcie się przed lub po pracy :) Dacie radę! Szczególnie, że nie trzeba spisywać dokumentów w miejscu, gdzie bierzecie ślub.
9. Za chwilę ślub więc i tak pewnie pomyślicie o dniach wolnych. Jeżeli się nie uda zdobyć kilku dni urlopu, to i tak wszystko zorganizujecie! Gwarantuje!
10. Uff. Idźcie spać. Serio. Przed wami dzień idealny.
Uściski
Żona już nie in spe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz