Wyszłam ostatnio z koleżankami na plotki. Takie spotkania świetnie odprężają i dodają mi mega wiele energii. Wybrałyśmy się do pysznej knajpki z włoskim jedzeniem. Gdy przyszło do zamawiana to dziewczyny były niezwykle zdziwione, że nie stosuje diety cud Panny Młodej tylko zajadam się normalnie makaronem i na dokładkę jeszcze pozwalam sobie na tiramisu...
Rozumiem, że każda Panna Młoda chce wyglądać idealnie w dniu ślubu, jednak kosmiczne diety cud, w których żywimy się jedynie wodą i powietrzem, to dla mnie przegięcie. Na co dzień jem sporo warzyw, pełnoziarniste produkty i nie przesadzam. Gdy mam ochotę zjadam deser (nie po każdym obiedzie, bo wolę kawę popołudniową), to go zjadam.
Jem rozsądnie i przedślubnej diety nie planuję. Dlaczego? Bo nawet jak udałoby mi się schudnąć do rozmiaru 0, to i tak przybiorę po ślubie. Nie zamierzam męczyć się dla jednego dnia, nawet gdy jest to mój ślub.
Co uważacie o restrykcyjnych dietach przedślubnych? A może już na nich jesteście?
Pozdrawiam,
Żona in spe
Rozumiem, że każda Panna Młoda chce wyglądać idealnie w dniu ślubu, jednak kosmiczne diety cud, w których żywimy się jedynie wodą i powietrzem, to dla mnie przegięcie. Na co dzień jem sporo warzyw, pełnoziarniste produkty i nie przesadzam. Gdy mam ochotę zjadam deser (nie po każdym obiedzie, bo wolę kawę popołudniową), to go zjadam.
Jem rozsądnie i przedślubnej diety nie planuję. Dlaczego? Bo nawet jak udałoby mi się schudnąć do rozmiaru 0, to i tak przybiorę po ślubie. Nie zamierzam męczyć się dla jednego dnia, nawet gdy jest to mój ślub.
Co uważacie o restrykcyjnych dietach przedślubnych? A może już na nich jesteście?
Pozdrawiam,
Żona in spe