Coraz częściej fotografowie proponują w pakiecie fotoksiążki. Ja zwolenniczka tradycyjnych albumów nie byłam tym zachwycona. Do pewnego momentu...

Gdy wybraliśmy już swego fotografa, pojechaliśmy podpisać umowę. W pakiecie także fotoksiążka. Zdjęcia fenomenalne, więc niech i ona będzie. Wtedy w moje ręce trafił cudowny, przepięknie wykonany album z grubymi kartami idealnie oprawiony w skórę. Przepadłam. Przeglądałam propozycje i z każdą kartką zachwycałam się rozłożeniem, możliwościami dodatkowymi, nieodklejającymi się zdjęciami i całym ogólnym wyglądem książki. Już się na nic nie sprzeciwiałam, a fotoksiążka jest z nami i jest pozycją do której najchętniej wracamy. A książek mamy duuużo ;)

Fotoksiążki posłużyły nam także jako prezenty - podziękowania dla najważniejszych gości. Nie chcieliśmy podziękowań na sali, a taka pamiątka z ze ślubu jest rewelacyjnym pomysłem. Szczególnie, że my przygotowaliśmy je sami. Szczerze polecam Wam empik foto z którego my korzystaliśmy, ale także inne aplikacje np. printu czy fotojokera. Obsługa programu jest baaaaardzo prosta. Wystarczy załadować zdjęcia i je ułożyć - jeżeli macie koncepcję graficzną - bez problemu zrobicie to w godzinę. Ceny też nie są niedostępne - co prawda nie wybieraliśmy papieru fotograficznego - ale ok. 40 zl to nie majątek a jak na nasze potrzeby jest ok. Pewnie z czasem się zniszczy, więc wtedy zrobimy sobie drugi egzemplarz, albo zrobimy inną :D Co ciekawe właśnie ta wykonana przez nas książka, w której znajdują się te "nasze" zdjęcia jest chętniej oglądana niż piękny skórzany tom ;)
Jeżeli chcecie mieć blisko zdjęcia ze ślubu bez zbędnego odpalania komputera, to polecam szczerze tę wersję fotoksiążkową. Są wygodne, śliczne, pełne emocji i namacalne ;) To nie jest wpis sponsorowany przez nikogo poza moją miłością do tego cudownego książkowego albumu ;)
Żona już nie in spe

Gdy wybraliśmy już swego fotografa, pojechaliśmy podpisać umowę. W pakiecie także fotoksiążka. Zdjęcia fenomenalne, więc niech i ona będzie. Wtedy w moje ręce trafił cudowny, przepięknie wykonany album z grubymi kartami idealnie oprawiony w skórę. Przepadłam. Przeglądałam propozycje i z każdą kartką zachwycałam się rozłożeniem, możliwościami dodatkowymi, nieodklejającymi się zdjęciami i całym ogólnym wyglądem książki. Już się na nic nie sprzeciwiałam, a fotoksiążka jest z nami i jest pozycją do której najchętniej wracamy. A książek mamy duuużo ;)

Fotoksiążki posłużyły nam także jako prezenty - podziękowania dla najważniejszych gości. Nie chcieliśmy podziękowań na sali, a taka pamiątka z ze ślubu jest rewelacyjnym pomysłem. Szczególnie, że my przygotowaliśmy je sami. Szczerze polecam Wam empik foto z którego my korzystaliśmy, ale także inne aplikacje np. printu czy fotojokera. Obsługa programu jest baaaaardzo prosta. Wystarczy załadować zdjęcia i je ułożyć - jeżeli macie koncepcję graficzną - bez problemu zrobicie to w godzinę. Ceny też nie są niedostępne - co prawda nie wybieraliśmy papieru fotograficznego - ale ok. 40 zl to nie majątek a jak na nasze potrzeby jest ok. Pewnie z czasem się zniszczy, więc wtedy zrobimy sobie drugi egzemplarz, albo zrobimy inną :D Co ciekawe właśnie ta wykonana przez nas książka, w której znajdują się te "nasze" zdjęcia jest chętniej oglądana niż piękny skórzany tom ;)
![]() |
Fotografie: Pinterest |
Jeżeli chcecie mieć blisko zdjęcia ze ślubu bez zbędnego odpalania komputera, to polecam szczerze tę wersję fotoksiążkową. Są wygodne, śliczne, pełne emocji i namacalne ;) To nie jest wpis sponsorowany przez nikogo poza moją miłością do tego cudownego książkowego albumu ;)
Żona już nie in spe