Notatnik Małżeński

Listopad był dla mnie ciężki. Ciemno, zimno i bez energii, a obowiązków i pracy od diabła i jeszcze więcej. Ale już jest grudzień! Dziś Mikołajki i jakoś po długiej przespanej nocy humor mi wraca ;)

Fot Pinterest

Wyzwania na grudzień:
Praca doktorska - moja obecna największa bolączka. W czasie grudnia chciałabym napisać przynajmniej 70 tysięcy znaków. Niby nie wiele, ale przy normalnej pracy jednak to pewne wyzwanie.

Odpocząć! - jest mi to bardzo potrzebne. Niby każdego dnia szukam chwil by wyciszyć się, ale jest słabo, bo zaległości marudzą i zmuszają do wysiłku. Może warto byłoby się spiąć z większą werwą i dać sobie luz później?

Fot: Pinterest

Znaleźć fajne prezenty - osobiście nie wymagam wiele ;) Chciałabym dać możliwość celebrowania codzienności i zapewnić małe radości na co dzień. Sama chciałabym, aby Mikołaj był ciepły, błogi i nie szalał, bo najprostsze rzeczy cieszą. A więc Panie w czerwonym kubraczku i z czerwoną czapą tutaj masz listę:

- kubek - wygodny! spory! nie malutka filiżanka, a prawdziwy kubek, na którym da się ogrzać ręce i z którego kawa o poranku będzie pachniała. Wzór dowolny, świąteczny nie musi być. Aha i ścianki takie grubsze bym nie parzyła dłoni.
Link do kubka: Home And You 
- piżamka - ciepła, flanelkowa lub polarkowa, abym mogła w niej łazić sobie popołudniami i by nie straszyła wyglądem. Może pasować do miziastego szlafroka sprzed 3 lat.

Link do piżamy: H&M 


- skarpetki niezmiennie przyjmuje, ale postaraj się o ładny wzór. PS. nie te do samych kolan, wiesz że ten model nie do końca na moje stópki pasuje


Link do skarpetek:  H&M

- szalik - ciepły, ale kocykowaty, ale nie wełniany, gryzący. Czapka do kompletu też może być.

Link do szalika: Stradivarius 

- książka o świętach - w tym roku mam chęć na "Dorota was urządzi na Święta". Pewnie złapię ją po nich i będę się cieszyć jeszcze bardziej w styczniu. Książki pozostałe też akceptuję ;) choć może przyjdzie na nie czas dopiero w październiku...

Fot: Edipresse Link: Empik niestety obecnie jedyny ma tę książkę...

Na razie powolutku czytam Muminki - wszystkie tomy. Zostało 1.5... w tym Listopad w dolinie Muminków, który miałam przeczytać w listopadzie ;) Później na stosiku czeka Mikołajek, którego uwielbiam i książki Katarzyny Bondy. Do końca przyszłego roku skończę - mam nadzieję :D

Co sądzicie o takich wpisach?
Uściski mikołajkowe!
Żona już nie in spe

Na blogu postu o fotobudce nie było. Celowo. Ale Katarzyna po trochę wywołała mnie do tablicy i przelania moich odczuć na papier, tzn. klawiaturę. 

Fot. Pinterest

Ślub jak każda większa impreza potrzebuje dokładnego planu. Każda pracuje nad nim wiele miesięcy, a nawet lat. W tym czasie warto zorganizować się, aby mieć wszystko ogarnięte i dopięte na ostatni guzik. Co nam w tym pomoże?

http://sklep.missplanner.pl/kategoria-produktu/kolekcja-slubna/

Zdjęcia z Pinterest. Ten kalendarz to oczwiście Leuchtturm.

Czy macie na czasami wrażenie, że większość kwestii zostawiacie sobie na po ślubie? Gdy zostaje miesiąc, dwa do do ślubu łatwo wpaść w fiksację: nie mam czasu! biorę ślub!

Gdy jednak skończymy wszystkie celebracje nagle okazuje się, że wszystkie obowiązki zostawione spadają na głowę już dzień po, ewentualnie dzień po powrocie z podróży poślubnej. Wydawało się przecież nam, że nie wepchniemy w grafik przedślubny już nic. Potem jednak obowiązki poślubne okazują się jeszcze bardziej angażujące i musimy z pewnych rzeczy zrezygnować, gdyż dobry nie rozciągniemy niestety.

Chyba najczęściej zostawianą rzeczą przez Panny Młode jest praca magisterska, w którą trzeba włożyć trochę wysiłku, a przede wszystkim czasu. Niestety zazwyczaj kończy się dodatkowym płaceniem i oddaniem jej dwa lata później lub jeszcze dłużej. Na serio nie warto.

Zaplanujcie to, co czeka na was po ślubie, to wredne i odrzucane, w normalnym grafiku. Na serio da się. Biorąc na warsztat takie głupie pisanie pracy magisterskiej to jeden akapit napisany codziennie to po 120 dniach - po 3 miesiącach - cała praca magisterska, a napisanie akapitu to nie więcej niż godzina dziennie. Jeżeli uda wam się napisać akapit, to jestem prawie pewna, że pojawi się kolejna myśl i kolejna, więc skończycie jeszcze szybciej.

Niestety najlepszą metodą, aby nie obudzić się z ręką w nocniku, jest po prostu zacząć działać. Na mnie najskuteczniej działa coś w stylu tabeli motywacyjnej, a więc kalendarz ze skreślonymi zadaniami.

Fot. Pinterest

Podzielcie się co na Was działa! Zainspirujmy się do niezostawiania wszystkiego na po ślubie!
Pozdrawiam
Żona już nie in spe

Coraz częściej wesela przestają być imprezami, gdzie się tylko je, pije i tańczy. Pary Młode chętnie kombinują z dodatkowymi atrakcjami. Czy słusznie, czy warto wydawać pieniądze na to? Niech już każdy oceni sam. Ja zdecydowałam się na pokaz barmański i drink bar.

Trzeba zaznaczyć, że fanatyczką lejącej się wódki nie jestem. Niezależnie czy to wesele czy inna impreza. Po prostu nie. Na własnym także nie chciałam, aby wódka grała pierwszą rolę.
Na początku miało nic nie być. Nie uważaliśmy by jakaś atrakcja koniecznie znalazła się na naszym weselu. Czym bliżej imprezy byliśmy jednak przez rodziców namawiani by zdecydować się na barmana.

Dwa tygodnie przed imprezą, właściwie na ostatni moment podpisaliśmy umowę. Czy było warto? TAK, TAK, TAK!
Drinki serwowane przez całą imprezę cieszyły się bardzo dużym powodzeniem. Non stop właściwie ktoś czekał na swojego. A były na prawdę pyszne. Dodatkowo zabawny pokaz barmański po części zastąpił oczepiny i zgromadził właściwie wszystkich. gości weselnych. Było kolorowo, ciekawie i inaczej. Ja z przyjemnością napiłam się słodkiego koktajlu zamiast zupełnie niepasującej mi wódki.
Na szczęście nasz budżet miał luzy i drink bar nic nie nadszarpnął. Jeżeli miałabym zrezygnować z czegoś mało istotnego i zapłacić jeszcze raz na pewno bym to zrobiła. Gdyby jednak walczył z dobrym fotografem, to by nie wygrał.

fot. Pinterest

Decydujecie się na jakąś atrakcję?
Pozdrawiam
Żona już nie in spe

Początek tej jesieni bardzo mocno daje mi w kość. Jest intensywnie, jest stresująco, jest masakrycznie. Najchętniej zakopałabym się pod koc z kubkiem herbaty i lekkim kryminałem. Niestety na razie stawiam wielki kubek gorącej kawy i udaje sama przed sobą, że jeszcze dam radę.

Podobne odczucia miałam przed ślubem. Bardzo intensywny czas i masa niby głupich problemów powodowała permamentny stan niepokoju, frustracji i ogólnego gorszego samopoczucia. Niby najpiękniejszy czas dla pary według legend miejskich, ale emocje często są negatywne. Nie zliczę ile razy kłóciliśmy się o głupotę, nie dlatego, że było to dla nas nie do zaakceptowania, ale musieliśmy wyładować się.

Czy kłótnie przed ślubem zmieniły coś w naszym małżeństwie? Szczerze nic. Jeżeli nie dotykają one na prawdę ważkich kwestii, to nic nie zmienią. Po prostu są, bo uważacie ślub za ważny moment.

Jeżeli męczą was wyrzuty sumienia, że nie tak powinno być, to pozwólcie sobie na małą przyjemność. Dla mnie momentem wytchnienia będą poszukiwania jesiennego szala i pyszna kawa. Na tę może znajdę chwilę w Tchibo, gdyż zostałam ambasadorką ich kampanii w Rekomenduj to. O ile zdążę, bo akcja trwa do 30 września.

A może ktoś z Was chciałby się na taką kawę wybrać? Zapraszam serdecznie!

Pozdrawiam
Żona już nie in spe!

Do zeszłego roku na Pannach Młodych królowały księżniczki - wielkie rozłożyste suknie z milionem tiuli. W tym roku prawie każda dziewczyna idzie do ołtarza we wianki i coraz częściej sukni boho. Trendy w organizacji ślubów są nie do uniknięcia. Czy podążać za nimi?


Każda Panna Młoda musi sobie odpowiedzieć na to pytanie sama. Dla jedynych odpowiedź będzie oczywista, że suknia z najnowszej kolekcji to mus, dla innej spodoba się styl sprzed kilku sezonów. Każdy wybór jest dobry.





Ja osobiście niektórych trendów nie trawię i we wianku na ślubie byście mnie nie zobaczyły, co najwyżej z kwiatem wpiętym. Wianek mogę założyć, choć uważam że dziwnie wyglądam w nim. Wbrew pozorom niewielu osobom wianki pasują. Wiem, że suknie boho mnie nie porywają. Są oczywiście piękne, ale nie na mnie! Źle w nich wyglądam, bo robią masakrę z mojej figury. Dziewczyny, spójrzcie obiektywnie czy aby na pewno to co modne dobrze na Was wygląda.

Fotografie: Pinterest

Dyskusję zostawiam otwartą. Co jest dla Was ważne? Wygląd zgody z trendami czy bajeczny, pasujący do Was?

Pozdrawiam
Żona już nie in spe